mama ja chcę ...
A żeby tradycji stało się zadość ja nie zapomniałam o swojej kwesti czyli:
- jak spotkamy to gdzieś w sklepie u nas.
Metoda może nie wychowawcza ale super skuteczna. Jeśli Aga zobaczy np. reklamę jakiejś zabawki czy coś innego dziecka (zabawka, ciuszek itp.) i już natychmiast też chce takie otrzymuje w odpowiedzi, że jak znajdziemy takie w sklepie kiedyś to kupimy.
W 95 % jest tak, że Agnieszka po kilku minutach zapomina o tym czymś co było jej tak niezbędne już natychmiast..
I tak też było w przypadku filcowej torebki. Chwilowy kaprys zapomniany po 5 minutach.
Natomiast ja pamiętałam ponieważ coraz częściej moja chłopczyca zamienia się w dziewczynkę takową torebeczkę z filcu postanowiłam zrobić sama co okazało się banalnie proste.
Większość rzeczy niezbędnych miałam już w domu, brakowało tylko grubszego filcu, który kupiłam w pobliskim sklepie dla plastyków.
Szablon znalazła w necie, wystarczyło wydrukować podług niego wyciąć filc. Sprzęt do robienia dziurek, kiedyś kupił mi mąż więc i z tym szybko się uporałam.
Tasiemką połączyłam wszystkie elementy. Dekoracje wycięłam z cieńszego filcu i przykleiłam klejem magic.
Zapięcie -rzep przyszyłam nitką a rączkę zrobiłam z tej samej tasiemki, którą wszystko razem połączyłam.
Radość Agnieszki bezcenna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz