Wychodząc ze sklepu tłumaczę jej, że duże paczki są drogie (kwestie zdrowia i bolącego ewentualnie brzuszka już przerobiłyśmy wcześniej - nie przekonały jej), tym razem obyło się bez komentarzy z jej stron ... dziwne.
Dotarłyśmy do domu, wchodzimy na klatkę schodową a Aga nagle z wyrzutem, złością mówi do mnie:
-Jak będziecie mi kupować tyle chipsów i gazetek to nigdy nie zarobicie na to auto. Jak nie będziecie mi kupować to szybko zarobicie na to auto itd. i tak na czwarte piętro nieprzerwanie to samo :)
Pięknie brzmi, szkoda że tylko do kolejnej wizyty w sklepie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz