poniedziałek, 6 czerwca 2016

Olimpiada Przedszkolaka na Stadionie Śląskim

Wybraliśmy się z Agnieszką oraz z Karolem (kuzynem Agi) na VI Olimpiadę Przedszkolaka, która odbyła się na Stadionie Śląskim.
Agnieszki sport się trzyma trwale i każda dziedzina jak do tej pory spotkała się z entuzjazmem z jej strony. Dlatego spodziewałam się, że na stadionie jej się spodoba. Nie spodziewałam się natomiast aż tak entuzjastycznego odzewu.
Na bramce na stadion pytamy o drogę, Aga oczywiście musiała sobie pogadać z panem. NA pytanie co będzie robić na stadionie odpowiedziała
- będę się świetnie bawić.
Jak dotarliśmy do rejestracji uczestników (tam dostaliśmy karteczkę z listą 10 ciu zadań do wykonania) Agnieszka widząc co ją czeka aż zapiszczała z radości, niecierpliwie drepcząc w miejscu i pytając czy może już iść tu i tu i tu. Bo ona chce wszystko zrobić i to już teraz.
Panie w rejestracji dzielnie zagadywały naszą pociechę (aga to gaduła więc dała się z łatwością wciągnąć w pogadankę na temat t ego co będzie robić za chwil parę) dopóki nie dopełniłam wszelkich formalności papierowych.
Część  zadań wykonywały dzieci same a część razem z rodzicami i tak np. ścigał się Aga z tatą (Piotrek miał dłuższy dystans do wykonania). Mnie Aga strzeliła gola. Wyścigi z woreczkiem na głowie też z tatą.  Po za tym jeszcze chodzenie z piłeczką na łyżeczce slalomem, rzucanie piłki do obręczy, skok w dal, hokej na trawie i kilka innych.
Z wszystkich dyscyplin najbardziej się Agnieszce spodobał skok w dal, jak się rozbiegła to skoczyła na 1,4 m. Do tego stopnia jej się spodobało że już z po otrzymaniu nagrody i medalu jeszcze kilka razy wracała aby sobie skoczyć do piasku z rozbiegu.
Dodatkową atrakcją były pokazy policjantów ze szkoły policji. Aga z Karolem patrzyli zafascynowani jak policjanci ćwiczą, skaczą, kopią, strzelają. A potem były próby wykonania tego samego na trawie obok. Były też pokazy psów policyjnych oraz policjanci na koniach, którzy pozwolili dzieciaczkom pogłaskać swoje wierzchowce. Tak więc Aga na barana u mnie wylądowała a Karol u swojego taty. Czego się nie robi aby nasze pociechy mogły pogłaskać konika.
Na stadionie swój punkt miała również szkółka piłkarska socatots, na której zajęcia Aga w zeszłym roku uczestniczyła.  Tak też musieliśmy się na chwile zatrzymać i pokopać piłkę oraz przejść kilka razy tor przeszkód.  Po kilku godzinach na stadionie udało nam się w końcu dzieciaki zgarnąć do domu choć łatwo nie było.

Zgodnie z założeniami Agnieszka świetnie się bawiła, zmęczenia po niej nie było widać. Jedynie mama i wujek ledwo powłóczyli nogami z wytęsknieniem oczekując chwili powrotu do domu :)

Cieszę się, że Aga lubi ruch i jest taka ukierunkowana na sport, nie trzeba jej namawiać na wyjście czy odciągać od kampa czy telewizora choć czasem sama padam po takich wypadach to dzielnie z nią jeżdżę puki ma zapał.
Nie wiem co z niej wyrośnie, chwilowo przechodzi fascynacje policją, wszystkich zamyka w więzieniu, interesuje się trochę sztukami walki a jak z kimś wda się w dyskusje to potrafi zagadać na śmierć przy czym nie ma na nią żadnego argumentu, zawsze wie lepiej i zawsze ma racje. A ma dopiero niespełna 5 lat.




























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz