Banalnie prosta zabawka a ile frajdy. I jak się okazało ile wariantów na jej wykorzystanie miały dzieciaki :)
Wykorzystałam pół litrową butelkę. Gwóźdź nagrzewałam przy kuchence i robiłam takim gorącym dziury w nakrętce.
Potem już tylko nalać wody do butelki i zakręcić.
Najwięcej frajdy sprawiło Agnieszce i Karolowi że mogli tatę Agnieszki popsikać z takiej sikawki. A mężuś mój mógł poczuć się jak dziecko ganiając z nimi po całym ogródku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz