Agnieszka miała w swoim życiu okresu kiedy piła tylko wodę.
Niestety miała też takie, że wody nie chciała tylko soczki. Korzystając z tego co na ogródku u dziadka
rośnie ( a jest tego trochę) zaczęłam gotować kompoty. Niestety okazało się, że
kompotu Agnieszka pić nie chce. Zniechęcona spróbowałam jeszcze małego
podstępu. Podałam Córce kompot mówiąc, że to soczek.
I tu … sukces. Nagle
okazało się, że mama kupuje przepyszne soki. I tak całe zeszłe lato Agnieszka
piła takie „soczki”
Z części owoców zrobiłam kompoty w słoikach a część po
prostu zamroziłam i Dy już nie było świeżych takie rozmrażałam i na nich
gotowałam kompot.
Zdrowsze to od soczków a dzięki owocom z ogródka tańsze.
Wystarczy trochę owoców, wody i cukru. Ten ostatni składnik można
stosować zamiennie z miodem.
Cukier (nie przesadzać) można wsypać razem z owocami. Miód
natomiast wlewamy po ugotowaniu kompotu jak będzie jeszcze gorący i mieszamy.
Ja robię kompot z wiśni, czereśni, jabłek, brzoskwiń,
porzeczek, agrestu (jako dodatek do innego owocu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz