Korzystając z tego, że Agnieszka była zajęta zaczęłam wyrabiać
kuchni ciasto na pierogi. Kiedy przybiegła Agnieszka byłam w trakcie wałkowania.
Córcia chętna do pomocy przystawiła sobie podnóżek i przejęła wałek. A chwilę
później ciasto na pierogi dostało oczy, nos i buzię.
Zabawa ciastem okazała się tak fascynująca, że nawet propozycja
zmiany na glinę plastyczną spełzła na niczym.
I tak z obiadu zrobiła się kolacja. Ale czego się nie robi
dla dziecka aby mogło ćwiczyć swoje zdolności manualne i kreatywnych.
A na obiad był kurczak J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz