Szycz nie umiem, nigdy nie umiałam i też nie lubię. Moja aktywność z igłą i nitką ogranicza się do przyszycia guzików.
Agnieszka ma fazę na przytulanki i ma kupnych już całe multum. Spora ich część poszła do przedszkola w zeszłym roku, ale jakoś różnicy w ilości nie zauważam.
A teraz jeszcze w rzeszy tych kupnych pojawiła się jedna ręcznie zrobiona.
Tak, tak, przełamałam się i sama uszyłam Agnieszce maskotkę z .. kolorowej skarpetki. Zalegały mi w szafie, generalnie skarpetek nie noszę a jak już to na pewno nie takie kolorowe. I tak sobie przeleżały długooo w szafie i w końcu się doczekały wykorzystania.
\Miał być stworek z jednej skarpetki tylko z nogami ale Aga zażyczyła sobie jeszcze rączek więc zrobiłam je z drugiej skarpetki i przyszyłam. Z guziczków oczka a z filcu wycięty uśmiech. Wkład kupiony w IKEI
Nie jest może równo i piękni,ale i tak jestem dumna z mojego pierwszego samodzielnego dzieła.
Agnieszka swojemu nowego w kolekcji nabytkowi już zrobiła łóżeczko z pudełka i są już po pierwszej nocy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz