Kolejny weekend za nami, pogoda dopisała więc jak co niedziela w te wakacje wybraliśmy się na wycieczkę. Olek odkąd w zeszłym tygodniu pojechaliśmy z mężem w góry sami bardzo chciał jechać właśnie w góry.
Ponieważ jechaliśmy z naszymi niespełna czteroletnimi chłopcami z czego Olek chodzić lubi bardzo natomiast jego brat bliźniak nie tak bardzo szukaliśmy trasy aby obaj dali radę.
Nasz wybór padł na Brenną i Stary Groń.
Naszą podróż zaczęliśmy od zielonego szlaku w Brennej Leśnicy.
Momentami było dość stromo, moro i błotniście.
Część trasy była drogą udostępniona pojazdom ( to ta najmniej fajna kiedy co i rusz jakieś samochody jeździły w jedną lub drugą stronę).
Najfajniejszy dla wszystkich był górny, leśny odcinek.
Chłopcy pilnowali szlaku, szukali na drzewach znaków.
Po dotarciu na Stary Groń pierwszym punktem było wejście na wieżę widokową.
A potem chwila wytchnienia przy bacówce na jedzenie i nawodnienie. I zwiedzanie każego zakątka bacówki i polany.
Zdecydowaliśmy, że nie będziemy wracali tą samą droga i szlakiem spacerowym wyruszyliśmy w kierunku Grabowej. Muszę powiedzieć, że to był przyjemny spacer, trakt był szeroki i nawet z wózkami z maluszkami widziałam kilka osób. Do tego widoczki i aż do Grabowej był to przyjemny spacerek.
Na Grabowej można wejść do ogrodu bajek, my skusiliśmy się tylko na lody i wyruszyliśmy dalej czarownym szlakiem. To była najmniej przyjemna droga ponieważ był to asfalt dość często uczęszczany przez samochody.
Za to po drodze można było podpatrzeć stare chatki, pasące się krówki, owieczki, mostek i rzeczkę co trochę zrekompensowała drogą asfaltową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz