Miałam w domu lunch boks, 5 pudełek, które wchodzą jedno w drugie i wszystkie małe mieszczą się w to największe.
Zabawy tego typu lubi Olek, trzeba przed nim chować pojemniczki które są zakręcane ponieważ większość z nich potrafi już sam otworzyć. Natomiast jego brat bliźniak nie przejawia zainteresowanie tego typu zabawami.
Olek bardzo dużo czasu spędził nad pudełkami, otwierał, zamykał. Wkładał jedno w drugie żeby zaraz wyciągnąć,
Tym zabiegiem zabawą zainteresowałam drugiego syna. Teraz i Marcin dołączył do zabawy.
Olek pudełka otwierał, wyciągał kulki, rozsypywał po pokoju. Potem zwierał wszystkie i znowu wkładał do pudełek i zamykał. I zabawa zaczynała się od nowa.
Marcin z kolei potraktował w pierwszej chwili pudełko z kulkami jak grzechotkę. kiedy to mu się znudziło przychodził do mnie żeby mu pudełko otworzyć ( nie parał się zrobieniem tej czynności samodzielnie, po co skoro pod ręką ma mamę do pomocy :)
I tutaj MArcin nie odbiegał od brata. Kulki z pudełka zostały rozsypane po pokoju i ponownie zebrane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz