Teraz chodzimy we trójkę z naszą córcią.
W sobotę zabraliśmy ja na Równicę (884 m.). Ruszyliśmy z Ustronia wzdłuż Wisły w poszukiwaniu czerwonego szlaku, którym ruszyliśmy na szczyt łagodniejszą stroną. Stromą i krótszą wracaliśmy do Ustronia.
Na trasie znalazła się polanka, gdzie zrobiliśmy przerwę aby Zmorka nasza naładowała baterię.
Spora część trasy wiodła drogą asfaltową (wiodącą prawie na sam szczyt) lub ją przecinała. Mało to było bezpieczne ponieważ ruch na te drodze był nieomalże taki sam jak w centrum Katowic w godzinach szczytu.
Od ostatniego czasu, kiedy tam byliśmy (wiele lat wstecz) Równica zrobiła się najwyraźniej modna. Ktoś poprowadził prawie do samego szczytu drogę asfaltową i postawił parę knajp. Strasznie to wszystko psuje trasę i jest niebezpieczne.
Auta poruszające się zbyt szybko i piesi próbujący czerpać radość z pieszej wycieczki.
Aga sama weszła i sama zeszła, choć trasa, zwłaszcza powrotna, nie była łatwa.
Zaliczyła kilka niegroźnych ślizgów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz