Miało być jak co roku, czyli cała ferajna dzieci rozbieganych ich po ogródku. Niestety jest jak jest i nie mogłem się to odbyć w ten sposób.
Co nie oznacza że nie odbyło się wcale, w tym roku Agnieszka po prostu nie miała konkurencji. I mimo moich obaw ona sobie nie krzywdowała z tego powodu.
Agnieszce pochowałam niespodzianki po podwórku. Nie były jakoś szczególnie pochowane, ale jednak to i owo znalazło się dopiero następnego dnia przy okazji wyjście na podwórko. To dopiero była radość z niespodzianki.
Bliźniaki w tym roku też mieli poszukiwania, tylko że im zrobiłam w ich pokoju.
Kilka jajeczek z niespodziankami i dwa z czekoladkami z małą pomocą moją i swojej siostry szybko znaleźli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz