Do szklanej butelki Aga wlała zabarwioną na niebiesko wodę (ciut za dużo barwnika i trochę ciemna ta nasza woda),
potem wsypała piasek i wrzuciła kilka muszelek. No trochę więcej jak kilka :)
I można by na tym zakończyć (wtedy wody musiało by być nalanej do pełna), morze gotowe.
Myśmy poszły jednak o krok dalej i wlałyśmy olej. Aga już wie, że się te dwie ciecze nie pomieszają (sprawdziła to np. TUTAJ).
A efekt końcowy przedstawiał się tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz