Zrobiło się trochę zimno i jakoś mało ciekawie za oknem. Postanowiłyśmy
z Agą zrobić coś co będzie się kojarzyć z ciepłem i nasz wybór padł na glinę, z
której wspólnymi siłami zrobiłyśmy świeczniczek w kształcie
domku.
Materiały:
- glina rzeźbiarska mona 500 g
- balon
- farby
przyda się również:
- taśma klejąca
- nożyczki
- wałek
- silikonowa podstawka lub papier do pieczenia
- kwadratowe formy cukiernicze
- klej na ciepło
Wykonanie:
Nadmuchany balon związujemy. Nie może być za duży, to ma być
w końcu mały świecznik na ogrzewacz a nie domek dla lalek.
Taśmą klejącą zaklejamy czubek – jeśli taki powstał. Zakleiłyśmy
również wiązanie aczkolwiek to nie jest konieczne jeśli będzie on na górze
Wypakowujemy naszą glinę...
... i dzielimy na kawałki.
Jeden kawałek rozwałkowujemy i wycinamy w nim okienka. W tym
celu większą formą delikatnie przyciskamy do gliny aby były ramki, teraz małą
formą (kwadrat 1 cm) wycinamy w tej formie 4 okienka.
Formę z okienkami układamy na balonie. Narzędziami cukierniczymi wygładzamy trochę okienka i wycinamy otwór – drzwi. Tutaj Agnieszce trochę cierpliwości brakło, chciała szybko i z wygładzaniem trochę nam słabo poszło. Ale nie naciskałam bo to miała być wspólna zabawa.
Z kawałka gliny zrobiłyśmy wałek, który był ramą drzwi, pędzelkiem
naniosłyśmy wodę naokoło otworu i przykleiłyśmy ramę do otworu, który będzie
naszymi drzwiami.
Kolejny kawałek gliny należy rozwałkować na gruby placek, przyłożyć miseczkę i wyciąć równe koło.
Liście na daszek zrobione są tak, jak ostatnio z masy solnej, czyli prawdziwe liście odbite w masie. Instrukcja tutaj - KLIK
Glina z wycięcia okien nie poszła na zmarnowanie. Przyklejone zostały na wodę na ściankach.
Zrobiłyśmy też schodek przy drzwiach.
Dla zatuszowania łączenia spodu ze ściankami zrobiłam jeszcze malutkie kwiatki - również formą cukierniczą.
Pozostała kulka gliny, posłużyła za podstawę pod liście, aby daszek trzymał się ładnie u gór. Kilka liści z gliny nakładamy na siebie. Wszystko było robione na balonie aby na nim ładnie zaschło w odpowiednim kształcie.
Po wyschnięciu daszek ładnie się ściągnąć. I choć docelowo świeczuszka miała być wkładana przez drzwi to w tym momencie powstał pomysł aby daszka jednak nie przyklejać.
Gdy Glina wyschła - następnego dnia - przebijamy i wyciągamy balon, odszedł bez problemu.
Każda część, która nie została przyklejona na wodę schła oddzielnie.
Po całkowitym wysuszeniu wszystkie elementy pomalowałam. W tej części już Agnieszka nie miała ochoty uczestniczyć więc wzięłam swoje akryle i pomalowałam świecznik w jesiennym klimacie.
A tak wygląda pomalowany:
Bawimy się oraz uczymy z mamajanka.blogspot.com
Nasz świeczniczek zgłaszam do zabawy Klubu Twórczych Mam:
oraz do wyzwania:
Nasz świecznik został doceniony, za co ślicznie dziękujemy:)
Cudownie klimatyczny :)
OdpowiedzUsuńŚliczny lampionik :)) I jaki pracochłonny :) Klimat niesamowity.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zgłoszenie w wyzwaniu KTM!
WOW!! jestem pod wrażeniem! Cudowna PRACA...
OdpowiedzUsuńLampionik wygląda świetnie...uwielbiam takie ocieplające wnętrze szpargałki! No cudeńko!
Dzięki za udział w zabawie w KTM :)