Któż nie bawił się balonami, podrzucanie, odbijanie, kopanie.
Wczoraj wieczorkiem też bawiłyśmy się w kopanie, ale w nieco innej formie, nie mniej zabawnej aniżeli każda inna tradycyjna.
Między dwoma krzesełkami zawiązałam sznurek. Na podłodze jest kołdra (ew. koc).
Napompowane baloniki przewiązałam sznurkiem i przywiązałam je do sznurka między krzesełkami. I tak sobie te baloniki na różnej wysokości dyndały.
Potem Aga położyła się pod balonikami, jej zadaniem było kopanie ich. Córcia nie miała z kim rywalizować, mamcia próbowała ale szybko została spod baloników wygnana.
Ale można urządzić zawody: kto kopnie najwyżęj, ile razy balonik obróci się wokół sznurka, można też zawiązać je tylko delikatnie i urządził zawody, kto balony kopiąc nogami zrzuci je.
Było kopanie całą stopą, piętą, palcami, bokiem stopy. Wariantów na długo starczyło.
A na koniec Aga wymyśliła sobie jeszcze jedną wersję, walenia baloników rolką bibuły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz