Duckie Duck zawitał do Katowic po raz drugi. I my po raz drugi odwiedziłyśmy Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach. Tym razem również bardzo nam się podobało.
My zapisane byłyśmy w sobotę na dwa zajęcia z robotami i programowanie, które się córci bardzo podobały. Możliwość zaprogramowania małego robocika tak aby jechał gdzie chcesz, wydawał różne dźwięki i świecił różnymi kolorami to fajna zabawa, ale i nauka.
Między jednymi a drugimi warsztatami bawiłyśmy się w strefie otwartej. Tam również było dużo stoisk interaktywnych z których z Agą skorzystałyśmy.
W czasie akademii można było spotkać maskotkę nimm 2, która rozdawała łakocie, Aga skrzętnie jej wypatrywała :)
Samochodziki rajdowe sterowane za pomocą dwóch przycisków. Aga przeważnie po zrobieniu spirali wypadała z impetem po za tor, co jej nie zniechęcało do kolejnych prób przejechania całej trasy.
Bańki mydlane po raz kolejny zawitały na Akademię, Aga również i tym razem sprawdziła jak to jest być w bańce.
Grający robocik. Bardzo prosty w obsłudze, na kolorowej pięciolinii za pomocą dotknięcia paluszkiem ustawiało się kropki. A robocik tak zaprogramowaną przez Agę muzyzkę nam zagrał.
Pierwsze zajęcia z robocikiem nino, którego należało zaprogramować aby przeszedł pewien odcinek, zaryczał, zakwakał, zmienił kolor itp.
Była też wersja oprogramowania nieco prostsza, gdzie nino szalał, jeździł, kręcił głową i wydawał różne dźwięki. To oprogramowanie zdecydowanie bardziej przypadło Agnieszce do gustu, bo mogła jeździć jak rajdowiec. Nino również świetnie prezentował się w Agnieszki czapce.
Potem znowu trafiliśmy na strefę otwartą. Na pierwszy rzut poszły dwa robociki z balonami i szpilkami. Sterowane za pomocą telefonu. Tutaj należało odbyć mały bój z drugim użytkownikiem (robocikiem). Przeciwnikowi należało wbić szpilę w .. balonik.
Kolejny malusi robocik, któremu Aga robiła ścieżkę.
Sama ścieżka to oczywiście nie wszystko. Z drugiej strony instrukcji znajdowała się lista kodów, innych kolorów, za pomocą których można było zmieniać robocikowi np. szybkość.
I jak się można było spodziewać Aga zrobiła trasęz kilkoma kodami, wszystkie miły zmienić jeden parametr. A mianowicie szybkość ... miało być TURBO, bo jakże inaczej.
Ten mały robocik w labiryncie był jednym z ulubionych córci. I znów za pomocą telefonu, trzeba było małym robocikiem sterować i chodzić po labiryncie.
Mógł to robić jako kulka lub z dodatkiem głowy, przyczepianej na magnes czy coś w tym stylu. Poruszała się ona na kuli małymi kółeczkami.
Temu robocikowi można było też zmienić kolor i padło na ulubiony Agnieszki ostatnio, zielony.
A to zdecydowany faworyt, mały słodziak, robocik Cozmo
Był żółwik, było podnoszenie klocków, przewracanie, układanie. Było wiele różnych funkcji do przetestowania. Robocik się cieszył, złościł i gadał coś do nas po swojemu.
Tak więc ta zabaweczka obdarzona sztuczną inteligencją nie tylko wykonuje komendy podane na tablecie, ale potrafi pokazać swoje emocje, uczy się i rozwija.
Ponieważ pogoda była piękna, na zewnątrz MCK ustawiono bańki mydlane, z których korzystały dzieci.
Tutaj Aga szalała ze swoją kuzynką, która do nas dołączyła.
Kolejne autko, tym razem na pilota. Mój rajdowiec poszalał, mata okazała się być dużo za mała na jej możliwości, ale żadnemu przechodzącemu człowiekowi nie stałą się krzywda.
Z kuzynką była powtórka z baniek mydlanych.
Nawet udało im się zmieścić się bańce razem.
Drugie zajęcia to również sterowanie robotem. Najpierw dzieci grały w grę planszową a potem, podobnie jak przy nino dzieci projektowały dla niego ścieżkę, z dodatkowymi dźwiękami i zmianą koloru czułek i oczu.
Ten sam robot był w strefie otwartej, więc Aga bogatsza o wiedzę z warsztatów mogła go sobie zaprogramować.
Na koniec było jeszcze szybkie kolorowanie.
To nie wszystko z czego można było skorzystać, było tego więcej. Jeśli Duckie Duck zawita jeszcze do Katowic to my napewno tam będziemy z nimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz