niedziela, 20 maja 2018

Papugarnia Carmen w Katowicach

Odwiedziłyśmy z Agnieszką niedawno otwartą w Katowicach Papugarnię. Myślałam, że potrwa to godzinkę, może dwie. I na początku tak się zapowiadało ponieważ Agnieszka żądnej papugi nie mogła zachęcić do wejścia jej na rękę a jak jedna z nich wyrwała jej cały pojemnik z jedzeniem to nawet córcia kilka łez uroniła.
Ale to był tylko początek. Kupiłyśmy nowy pojemniczek karmy, pokazałam Agnieszce jak najlepiej zachęcić papugę do wejścia na rękę i ... Aga wsiąkła, totalnie i permanentnie.
Po kilku godzinach w końcu udało mi się ją wyciągnąć, ale tylko dlatego że już nas czas gonił bo na urodziny Agi kuzynki czas było jechać.


Papug jest 70 lub coś koło tego plus dwie Ary, których jako jedynych nie można karmić i grać na ręce.
Różne gatunki i różne rozmiary. Większość sama na ręce wchodziła lub na nas przysiadywała.
Nawet dwa razy Ara na mnie przysiadła, raz dojrzała mój aparat i pasek od niego próbowała mi zjeść (i nie był to odosobniony przypadek, bo aparat wzbudzał spore zainteresowanie u papug). A drugi raz dojrzała pojemniczek z jedzeniem i chciała się do niego dobrać. Zrobiła sobie spacer po mojej ręce, przez ramię aż usiadła na chwilę na głowie. Odleciała zostawiając na niej niezły harmider z włosów :)

Nie można wchodzić z biżuterią, nawet zamek błyskawiczny wzbudza ich zainteresowanie. My byłyśmy dobrze przygotowane więc nie było dodatkowych atrakcji typu dziobanie ucha w celu zabrania kolczyka.

W papugarni nie tylko można było podziwiać piękne ptaki, ale też od personelu można się było dowiedzieć bardzo dużo o tym skąd pochodzi dany gatunek i jakie ma zwyczaje.

Za nas dwie zapłaciłam 31 zł , cały cennik znajduje się na ich stronie:
www.papugarniacarmen.pl/papugarnia/katowice/
dodatkowo za pokarm płaci się 2 zł i tu mnie trochę zaszokowały te malusie pojemniczki, bo choć pokarmu było (jak się okazało) dość to cena za niego jak na mój gust mocno wygórowana.














































































2 komentarze:

  1. Płacą pani za reklame?Byłam i nie do końca mi się podobało.Wszędzie odchody i obskubane przez ptaki deski.Ptaki siedziały wysoko i żadna nawet nie sfrunęła na dół.Taras zamkniety,nie mozna było wejsc wyzej do papug.Moze na początku było fajnie ale teraz brud,zimno szkoda pieniędzy na bilet

    OdpowiedzUsuń
  2. To moje prywatne odczucia za które nikt mi nie płaci.
    Jak widać na zdjęciach gdy to pisałam górny podst był czynny.
    Za każdym razem, a byliśmy kilka razy, było bardzo ciepło i za każdym razem udało mam się papugi z ręki karmić. Co do brudu,nie było gorzej niż można by oczekiwać w miejscu gdzie prawie setka papug lata sobie wolno.

    OdpowiedzUsuń