Pierwsze spotkanie z farbami do malowania palcami.
Po raz kolejny każdy z chłopaków temat ogarnął po swojemu czyli jak to u nich bywa każdy inaczej.
Olkowi bardziej spodobało się wyciąganie farb z pudełka oraz odkręcanie i zakręcanie farb.
Z samego mapowania ubrudził może ze dwa paluszki i zrobił może ze trzy kreski.
Marcin natomiast pobrudził wszystkie palce testując farby i malując po kartce i po stoliku.
Dwóch farb nawet spróbował testować językiem ale smak jednak nie ten.
I jak się okazało kolejna świetna zabawa która pasuje moim dzieciom niezależnie od wieku 😁
A po pysznej zabawie cała trójka do kąpieli a matka do posprzątania tej twórczej bałaganiny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz