Z bliźniakami to jest tak, jeden cię zajmuje czymś a drugi w tym czasie broi.
I tak Olek przylazł do mnie i zagaduje a Marcin w tym czasie po krzesełkach wspiął się na stół, te paluszki moczone w herbacie musiały być bardzo dobre.
A gdy mama idzie do swojej prowizorycznej kuchni oddalonej od salonu, bo docelowa z której chłopaków bym widziała jak broją w salonie jest jeszcze w remoncie, to tam dzieją się cuda.
Cóż z tego że matka zabezpieczyła wszystkie szafki skoro przy dobrym szarpnięciu klamry plastikowe się łamią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz