Wybraliśmy się z Agnieszką oraz z Karolem (kuzynem Agi) na VI
Olimpiadę Przedszkolaka, która odbyła się na Stadionie Śląskim.
Agnieszki sport się trzyma trwale i każda dziedzina jak do
tej pory spotkała się z entuzjazmem z jej strony. Dlatego spodziewałam się, że
na stadionie jej się spodoba. Nie spodziewałam się natomiast aż tak entuzjastycznego
odzewu.
Na bramce na stadion pytamy o drogę, Aga oczywiście musiała
sobie pogadać z panem. NA pytanie co będzie robić na stadionie odpowiedziała
- będę się świetnie bawić.
Jak dotarliśmy do rejestracji uczestników (tam dostaliśmy karteczkę
z listą 10 ciu zadań do wykonania) Agnieszka widząc co ją czeka aż zapiszczała z
radości, niecierpliwie drepcząc w miejscu i pytając czy może już iść tu i tu i
tu. Bo ona chce wszystko zrobić i to już teraz.
Panie w rejestracji dzielnie zagadywały naszą pociechę (aga
to gaduła więc dała się z łatwością wciągnąć w pogadankę na temat t ego co
będzie robić za chwil parę) dopóki nie dopełniłam wszelkich formalności
papierowych.
Część zadań
wykonywały dzieci same a część razem z rodzicami i tak np. ścigał się Aga z
tatą (Piotrek miał dłuższy dystans do wykonania). Mnie Aga strzeliła gola.
Wyścigi z woreczkiem na głowie też z tatą. Po za tym jeszcze chodzenie z piłeczką na
łyżeczce slalomem, rzucanie piłki do obręczy, skok w dal, hokej na trawie i
kilka innych.
Z wszystkich dyscyplin najbardziej się Agnieszce spodobał
skok w dal, jak się rozbiegła to skoczyła na 1,4 m. Do tego stopnia jej się
spodobało że już z po otrzymaniu nagrody i medalu jeszcze kilka razy wracała
aby sobie skoczyć do piasku z rozbiegu.
Dodatkową atrakcją były pokazy policjantów ze szkoły
policji. Aga z Karolem patrzyli zafascynowani jak policjanci ćwiczą, skaczą,
kopią, strzelają. A potem były próby wykonania tego samego na trawie obok. Były
też pokazy psów policyjnych oraz policjanci na koniach, którzy pozwolili
dzieciaczkom pogłaskać swoje wierzchowce. Tak więc Aga na barana u mnie wylądowała
a Karol u swojego taty. Czego się nie robi aby nasze pociechy mogły pogłaskać
konika.
Na stadionie swój punkt miała również szkółka piłkarska
socatots, na której zajęcia Aga w zeszłym roku uczestniczyła. Tak też musieliśmy się na chwile zatrzymać i
pokopać piłkę oraz przejść kilka razy tor przeszkód. Po kilku godzinach na stadionie udało nam się w
końcu dzieciaki zgarnąć do domu choć łatwo nie było.
Zgodnie z założeniami Agnieszka świetnie się bawiła,
zmęczenia po niej nie było widać. Jedynie mama i wujek ledwo powłóczyli nogami
z wytęsknieniem oczekując chwili powrotu do domu :)
Cieszę się, że Aga lubi ruch i jest taka ukierunkowana na sport, nie trzeba jej namawiać na wyjście czy odciągać od kampa czy telewizora choć czasem sama padam po takich wypadach to dzielnie z nią jeżdżę puki ma zapał.
Nie wiem co z niej wyrośnie, chwilowo przechodzi fascynacje policją, wszystkich zamyka w więzieniu, interesuje się trochę sztukami walki a jak z kimś wda się w dyskusje to potrafi zagadać na śmierć przy czym nie ma na nią żadnego argumentu, zawsze wie lepiej i zawsze ma racje. A ma dopiero niespełna 5 lat.
Cieszę się, że Aga lubi ruch i jest taka ukierunkowana na sport, nie trzeba jej namawiać na wyjście czy odciągać od kampa czy telewizora choć czasem sama padam po takich wypadach to dzielnie z nią jeżdżę puki ma zapał.
Nie wiem co z niej wyrośnie, chwilowo przechodzi fascynacje policją, wszystkich zamyka w więzieniu, interesuje się trochę sztukami walki a jak z kimś wda się w dyskusje to potrafi zagadać na śmierć przy czym nie ma na nią żadnego argumentu, zawsze wie lepiej i zawsze ma racje. A ma dopiero niespełna 5 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz