Zamówiłam sobie
podobrazia i farby, w dwóch przesyłkach. Przy rozpakowywaniu paczki z podobraziami Agnieszka nie odstępowała mnie na
krok. Jak tylko je w końcu, pod bacznym
okiem mojej czterolatki, wyjęłam z niekończącej się czeluści czarnej folii od
razu Aga chciała zabrać się za malowanie. Strasznie była niepocieszona, że jeszcze
czekamy na farby.
I tak oto dzień w dzień po powrocie z pracy w progu witana
byłam jakże czułymi słowami:
-są już farby
-nie, jeszcze nie ma. Przyjdą pocztą
-no kiedy będą te farby (powiedziane z zawodem)
No i w końcu po kilku dniach doczekałyśmy się paczki z
farbami. W zestawie z innymi jeszcze rzeczami zakupiłam małą tablicę malarską. I tylko dzięki temu moje podobrazia ocalały a
Agnieszka zaraz po rozpakowania paczki zabrała się za malowanie na tablicy malarskiej. A ja w
tym czasie mogłam w względnym spokoju zjeść obiad.
A moje malowanie w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz