Jestem osobą, która w domu siedzieć nie lubi i ku rozpaczy
męża domatora Agnieszka też taka jest. Dlatego często w domu nas nie ma zarówno
w weekendy jak i w tygodniu po pracy przy pięknej pogodzie. Czasem wystarczy
aby nie padało aby wyjść z czterech ścian. 
Czasem są to zorganizowane imprezy a czasem po prostu spacer.
Tym razem był spacer, kierunek:
dolinka murckowska.
 Po drodze było mrowisko i
sto pytań o życie mrówek, były żaby, kijanki, ślimaki i kaczki.  
Kilka kijanek wylądowało na dziadkowym ogródku, ciekawe co
dziadek powie na te kilka dodatkowych żabek :)
Oczywiście nie mogło zabraknąć baniek mydlanych. A ja ze
swej strony mogłam poćwiczyć swoją sztukę fotografowania. 
| łowienie kijanek | 
| trafił się i ślimak wodny | 
| a mamusia wywnętrzniała się fotograficznie | 
| Gdybym celowo chciała to bym takiej miny nie złapała :) | 
| okazało się też, że da się zrobić bańkę z małym listkiem w środku. | 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz