Trochę w tym roku z chłopakami jeździmy na wycieczki. W tym roku kończą już4 lata, jak ten czas szybko leci.
Dzisiaj wspominam nasze pierwsze wspólne wakacje.
Trochę się martwiłam jak to będzie z dwoma maluchami, kilka godzin w aucie, potem na nowym miejscu, zaburzenie rytmu dnia. Ale okazało się że chłopcy lubią wycieczki, podróż znieśli bez marudzenia, a na miejscu od razu wleźli we wszystkie możliwe kąty i szybko się zaaklimatyzowali. Wszystko było nowe i takie ciekawe. A od wózka preferowali nosidełka co i nam pasowało bo ręce wolne na inne graty do noszenia na plażę a chłopaki nie ciążyli na rękach. I okazało się że nieźli z nich celebryci, we władanie objęli Gąski i do samego końca robili nieziemska furorę.
Na plażę zabieraliśmy basenik z małym daszkiem. Z jednej strony chłopcy nie rozchodzili się tak bardzo a z drugiej mogli taplać się w wodzie na plaży nie wchodząc do morze.
Na nasz pierwszy wypadł z bliźniakami zdecydowaliśmy się na pensjonat, tak aby w jednym dużym pokoju łatwiej było ich opanować.
Po tym wypadzie z wspólnym aneksem kuchennym na cały pensjonat i jednym pokojem, kiedy jedni chcieli spać a drudzy się jeszcze bawić stwierdzi wiedziałam, że kolejne wojaże na dłuższe pobyty będą z wynajmem domku letniskowego.
Zdecydowaliśmy, że te pierwsze testowe wakacje w piątkę będą mniej podróżnicze a bardziej relaks w jednym miejscu.
Skończyło się na zwiedzaniu pobliskich wiosek i długich spacerach. Zaliczyliśmy też latarnię morską z chłopakami. Agnieszka wolała zaganiać w tym czasie kurczaki, wchodzeniu po schodach na górę powiedziała kategoryczne NIE.
W tej sposób łatwiej było ich upilnować jednej osobie kiedy druga była w morzu z Agą.
Basenik przydawał nam się również w domu, latem na dworze a od wiosny do jesieni funkcjonował jako basenik z kulkami w pokoju chłopaków.
Bardzo przydatne na plaży były również leżaczki składane. Nosiło się je zawieszone na ramieniu dzięki paskom, W środku były materace oraz zasłonki a`la baldachim dzięki czemu nie wlatywały im komary i inne owady. A dzięki niskim krawędzią nie wsypywał się do nich piasek.
Zastanawiałam się czy przyda nam się on po za wyjazdem, ale okazało się, że są one świetne na drzemkę na świeżym powietrzu nawet gdy jesteśmy w domu lub z wizytą u babci. Okazało się więc to świetnym udogodnieniem wartym kupienia.
Te pierwsze wakacje w piątkę okazały się bardzo udane choć trochę się ich obawiałam z takimi maluchami, do tego wcześniakami. Chłopcy robili furorę gdziekolwiek byśmy się nie wybierali, Agnieszka była już na tyle duża i samodzielna, że też okazała się dużą pomocą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz