Wulkan
Najlepsze eksperymenty to te
gdzie coś wybucha :) A więc powraca soda i ocet, ale w nowej odsłonie.
Kupiłam opakowanie glinki samo
schnącej , którą obłożyliśmy szklankę (lepsza była by podłużna i wąska ale nie
mieliśmy odpowiedniej a i jedno opakowanie glinki by nie starczyło).
I tu pojawia się pewne wyzwanie,
mianowicie taka glinka powinna 24 godziny w suchym miejscu odstać do
stwardnienia. Przy mojej niecierpliwej czterolatce było to nierealne.
Natomiast dzięki temu mogę powiedzieć,
że glinka się nie rozpadła podczas eksperymentu.
Po zabawie wyczyściłam i zostawiłam
do wyschnięcia. I teraz mamy gotowy wulkan do powtórnej zabawy.
A więc tak, do wulkanu wsypujemy
barwnik czerwony i 1/3 lub więcej (wedle uznania) sody oczyszczonej.
A teraz wlewamy ocet i podziwiamy
efekty.
Octu Aga wlała całą butelkę,
oczywiście partiami, nie naraz. I za każdym razem wulkan pokazywał na co go
stać.
|
To nasza glinka
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz