czwartek, 11 lutego 2016

malowanie z mamą cz.1

Pisałam już o zamówionych podobraziach i o zapale Agnieszki aby je wykorzystać, zaraz już teraz natychmiast. A matka dwoi się i troi aby:
Raz na stole w ekspresowym tempie pojawiły się farby, pędzle i woda o której nagminnie matka zapomina. Och ma ze mną ta moja Agnieszka straszne zgryzoty :)
A dwa aby gdzieś cichaczem część podobrazi schować, choćby za meble, które od ściany odstają, wcisnąć aby pociecha od razu w swoim szale twórczym nie pomalowała  wszystkich.  Oczywiście nie tak łatwo ją oszukać.


A jak już wszystko gotowe na stole leży, mogę wreszcie usiąść naprzeciwko Agnieszki i skorzystać z okazji aby też coś namalować ponieważ w swej dobroci pociecha moja pozwoliła mi łaskawie z jednego podobrazia skorzystać.

Aga namalowała komara. 
Choć ja myślałam że to kotek a tatuś myślał że to może jakaś ważka.







A tu moje drzewko:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz